Bez wątpienia większość z czytających ten tekst osób robi zdjęcia smartfonem i nawet nie zastanawia się nad alternatywą. Dlatego też chciałem podzielić się opinią kogoś, kto na co dzień pracuje z aparatami. Czy odczuwałem braki, robiąc zdjęcia smartfonem? Z pewnością tak.

Czy jednak udało mi się uchwycić kilka ciekawych kadrów? Owszem. Jeśli masz świadomość ograniczeń smartfona i umiejętnie wykorzystujesz jego możliwości, możesz uzyskać naprawdę ciekawe kadry. W dodatku smartfona masz pod ręką, nie musisz zmieniać obiektywów ani zabierać ze sobą plecaka ze sprzętem, bateriami itp.
Zdjęcia w ruchu… poruszone
Kolejnym zauważalnym brakiem było dla mnie wykonywanie zdjęć w ruchu. Smartfony automatycznie korzystają z krótszych czasów naświetlania, by tym samym nie używać zbyt wysokiego ISO. Jednak długi czas naświetlania skutkuje brakiem efektu „zamrożenia ruchu.
W efekcie postacie szybciej idące, biegnące czy machające często będą rozmyte — chyba że fotografujemy w pełnym słońcu i wtedy migawka ustawiona zostanie przez aparat na krótki czas otwarcia. Jednak we wnętrzu, czy choćby przy pochmurnej pogodzie ruch wewnątrz kadru może być rozmyty.

Oczywiście korzystając z trybu Pro, jaki oferuje każdy aparat, można ustawić migawkę i częściowo wyeliminować problem. Jednak mała matryca przyjmuje mało światła, więc skrócenie czasu naświetlania to konieczność podniesienia ISO i w efekcie szum.
Dlatego też zdjęcia osób w ruchu, grających w piłkę czy skaczących to coś, z czego najlepiej zrezygnować, o ile nie jest bardzo jasno, bo w innych przypadkach kadry będą rozmyte. W tej kwestii czułem pewne ograniczenie.
Kolory mocno nasycone

Większość smartfonów trzyma się tej zasady — kolory na zdjęciach powinny być mocno nasycone, wręcz cukierkowe. Czasami tego typu zdjęcia wyglądają dobrze — smartfonom dobrze udaje się wydobyć chociażby błękit nieba, a kolory są zawsze żywe.
W fotografii dominuje jednak obecnie inny trend. Kolory są bardziej stonowane, zdjęcia mniej kontrastowe. Jeśli zerkniecie na profesjonalne zdjęcia, z pewnością to zauważycie. „Cukierkowe” kadry od razu kojarzą się ze smartfonami. Oczywiście można wydobyć ze zdjęć ciekawsze barwy, korzystając z różnych programów do obróbki. Ale to temat na odrębny tekst.
Brak zooma, ale szeroki kąt nadrabia
Fotografując aparatem, korzystam zwykle z kilku obiektywów. Ewentualnie jednego, ale o szerokim zakresie 24-70 mm, co daje duże pole do popisu. Obecnie są już na rynku smartfony z kilkoma obiektywami, w tym dłuższymi. Jednak najczęściej spotykanym zestawem jest jeden obiektyw standardowy i szerokokątny.

W aparacie najczęściej korzystam ze standardowych ogniskowych, nieczęsto zakładam prawdziwie szeroki kąt – taki, który „zagina” rogi kadru, bo jego użycie jest ograniczone. Tutaj jednak szeroki kąt miałem cały czas pod ręką. Okazało się, że w tej sytuacji znacznie częściej sięgałem po szeroki kąt, bo widziałem wiele możliwości jego zastosowania.
Szerokokątne obiektywy to zdecydowanie istotny element aparatów w smartfonach – obecnie montowane są nawet w tańszych modelach. Użycie takiego szkła daje naprawdę ciekawe efekty wizualne i zdałem sobie sprawę, że znacznie częściej mógłbym korzystać z takiego obiektywu w aparacie, gdyby nie wymagało to ode mnie ciągłego przepinania się na inne szkło.
Mam jednak nadzieję, że wkrótce do większości smartfonów trafią również długie ogniskowe. Tutaj cały czas brakowało mi możliwości zbliżenia kadru – zoom cyfrowy niestety nie zdaje egzaminu.
No i jeszcze jedno – efekt rozmycia tła, choć coraz lepiej dopracowany, wciąż nie zastąpi naturalnego rozmycia wynikającego z dużej matrycy i szeroko otwartej przysłony. To właśnie nadaje zdjęciom plastykę, którą trudno jest odtworzyć w smartfonach.
Podsumowując…

Zarówno smartfony o zacięciu fotograficznym, jak i klasyczne, bezlusterkowe aparaty to świetne narzędzia, jeśli chodzi o wykonywanie zdjęć i nagrywanie materiałów wideo. Te pierwsze sprawdzą się wszędzie tam, gdzie potrzebujemy urządzenia kompaktowego, pozwalającego nam na szybkie wykonanie satysfakcjonujących fotografii. Jeśli natomiast zależy nam na nieco bardziej profesjonalnych, bezkompromisowych ujęciach, bądź gdy zajmujemy się fotografią zawodowo, to ciekawym wyborem może być dobry bezlusterkowiec – choć trzeba zaznaczyć, że taki sprzęt nie jest tani. Zaletą takich aparatów jest natomiast szeroka możliwość personalizacji za pośrednictwem obiektywów o konkretnym zastosowaniu oraz to, że możemy w wielu przypadkach w prosty sposób podpinać do nich dodatkowe mikrofony, lampy błyskowe czy np. nośniki danych.